Spis treści
Headbangers: Rhythm Royale
Headbangers: Rhythm Royale to rytmiczna gra Battle Royale, w której 30 graczy wciela się w heavymetalowe gołębie z głowami w kształcie parówek. Brzmi absurdalnie? To dobrze, bo taki był zamysł twórców. Cała zabawa to jedno wielkie szaleństwo, w którym jednak jest metoda. Gra ma swoją premierę już 31 października, więc wkrótce każdy będzie miał okazję spróbować swoich sił w tym oryginalnym tytule.
Wiele osób po zobaczeniu zwiastuna zastanawia się, czy warto wydać pieniądze i poświęcić czas na tę grę. Dzięki uprzejmości wydawcy miałem okazję zagrać w nią nieco wcześniej i rozegrać kilka meczów. Jak wypada tytuł na tle konkurencji?
Battle Royale jakich wiele?
Na pierwszy rzut oka Headbangers: Rhythm Royale wygląda jak jeden z wielu klonów hitu, jakim stało się Fall Guys. Zamiast kulistych postaci mamy tutaj jednak wspomniane wcześniej parówkowe gołębie. I wiele rzeczy wskazuje na dużą inspirację poprzednikiem, gdyż przeglądając menu główne nietrudno o myśl typu „gdzieś już to widziałem”. Nasz awatar możemy modyfikować i zmieniać mu
- stroje,
- głos,
- czy pozy.
Nowe elementy zdobywamy wypełniając warunki wielu dostępnych wyzwań lub kupując je za okruszki chleba, które są tutaj obowiązującą walutą.
Formuła również jest bardzo podobna. Na początku dobieranych jest 30 zawodników, a z każdą kolejną rundą – których są cztery – eliminowani są ci, którzy osiągnęli najgorszy wynik. W ostatniej konkurencji mierzą się już tylko 3 gołębie. Dyscypliny konkursowe wybierane są losowo, więc każda gra jest inna i nieprzewidywana.
Tym, co wyróżnia Headbangers: Rhythm Royale na tle konkurencji jest fakt, że jest to gra rytmiczna. Ważne są więc dobry słuch i umiejętność wykonywania przeróżnych czynności w rytm granej w tle muzyki. Im lepiej wpiszemy się z wciskaniem przycisków zgodnie z linią melodyczną, tym więcej punktów zdobywamy, a nasze szanse na wygraną rosną.
Czy warto zagrać w Headbangers: Rhythm Royale?
Moja opinia opiera się na rozegraniu kilku meczów na PlayStation 5 oraz PC w wersji wczesnodostępowej. Bawiłem się więc świetnie, jednak z uwagi na to, że grałem tylko i wyłącznie z botami, wygrana nie stanowiła żadnego problemu. Konkurencje są zabawne, muzyka szybko wpada w ucho, a sterowanie jest responsywne i nie ma za bardzo, na co narzekać.
Odczucia te mogłyby się jednak znacznie zmienić, gdybym bawił się z innymi, ludzkimi graczami. W Fall Guys bardzo frustrował mnie fakt, że jeden błąd może zaważyć na przegranej, a wprawniejsi zawodnicy radzą sobie tak dobrze, że odnosi się wrażenie, że inni oszukują. Headbangers: Rhythm Royale w wersji finalnej może mieć podobny problem, na co powinni zwrócić uwagę antyfani gatunku Battle Royale.
Zobacz również: