Wątek fabularny w nowym Darksiders został umiejscowiony mniej więcej w tym samym czasie, co w poprzedniej części. Rada Spopielonych, której głównym zadaniem jest strzeżenie równowagi, chce skazać jednego z czterech jeźdźców: Wojnę. Wyruszył on za wcześnie na Ziemię, przez co doprowadził do zagłady ludzkości.
Nie chciałbym zdradzać zbyt wiele z poprzedniczki, ale powiedzmy, że Wojna był niewinny, co właśnie Śmierć stara się udowodnić. Jest przekonany, że jeżeli uda mu się znaleźć sposób na przywrócenie ludzkości, Równowaga zostanie zachowana a jego brat uwolniony.
Tego typu zabieg fabularny jak najbardziej ma sens, ponieważ pokazuje pewne sytuacje z całkowicie innej strony, a także pozwala opowiedzieć niezależną historię. Dzięki temu wiedza z pierwszej części nie jest też niezbędna, by połapać się, o co chodzi (mimo to polecam nadrobić zaległości i zapoznać się z "jedynką").
Darksiders II to znakomita kontynuacja swojej poprzedniczki. Twórcy nie wymyślali niczego nowego, a jedynie ulepszyli dobrze znane elementy rozgrywki. Podobnie jak pierwsza część, nowe przygody Śmierci to połączenie slashera, przygodówki, gier zręcznościowych, a czasami nawet RPG. Cała zabawa polega na eksploracji dość dużych światów, wykonywaniu setek przeróżnych akrobacji, rozwiązywaniu zagadek no i oczywiście na mnóstwie starć z przeciwnikami i bossami.
Zacznijmy od najważniejszej zmiany, czyli głównego bohatera. Śmierć nie jest tak mocarny i "klockowaty" jak Wojna. Jest bardziej podatny na obrażenia i stosuje inne metody walki aniżeli jego brat, ale nadrabia za to zwinnością.
Jego ruchy są o wiele płynniejsze i szybsze. Widać to szczególnie podczas niezliczonych akrobacji, które będziemy musieli wykonywać, aby dostać się w konkretne miejsce lub rozwiązać zagadki. Podwójne salta, wspinanie czy bieganie po ścianach to dla Śmierci rzecz normalna.
Niestety: nie może on używać bloku, przez co ciągle musimy stosować uniki, aby nie zakończyć przygody za wcześnie. Nie ukrywam, że na samym początku trochę ciężko się do tego przyzwyczaić. Walka jest bardziej wymagająca, ale również dzięki temu jest o wiele bardziej dynamiczna i widowiskowa. Naszym podstawowym narzędziem zagłady - jak to u Śmierci - będzie oczywiście kosa, a raczej dwie kosy. Podczas starć możemy używać, jako dodatkowego oręża, młotów i innych gabarytowo masywniejszych broni. Zadają one większe obrażenia, ale są wolniejsze i bardziej narażają nas na cios ze strony przeciwnika.
Szczerze mówiąc walka nie należy do najprostszych. Trzeba wypracować sobie konkretną strategię, nauczyć się kilku sekwencji na pamięć i co najważniejsze: stosować setki uników, aby być górą na polu bitwy. W wersji na PC przeszkadza trochę sterowanie, które szczególnie podczas korzystania z ekwipunku jest dość nieprzyjazne. Lepiej wyposażyć się w pada.
Śmierć oprócz normalnej broni, z której korzysta podczas starć posiada również inne umiejętności przydatne podczas przygody. Możemy przywołać swojego wierzchowca (Rozpacz), który pomaga szybciej przemieszczać się po lokacjach a jest też całkiem niezły podczas ataków.
Proch, czyli wielki czarny ptak, wskaże nam drogę, kiedy pogubimy się na przykład w podziemiach. Czasami będziemy mogli sterować gigantycznymi golemami, aby pokonywać przeszkody, używać Rozdzieracza Dusz, dzięki któremu "rozdzielimy" się na dwie postaci czy przywoływać Postać Żniwiarza, która przez krótki czas będzie wręcz siekała przeciwników na plasterki.
Podczas walk czy wykonywania poszczególnych zadań zdobywamy pieniądze i doświadczenie. Gotówkę możemy wykorzystać u starego, dobrego Vulgrima - bardzo charakterystycznego handlarza. Awans naszej postaci wiąże się z otrzymaniem dodatkowych umiejętności widniejących na "drzewkach". Poza tym Śmierć może korzystać z wielu rodzajów zbroi, talizmanów, wisiorków, pancerzy i dodatkowych broni, które przede wszystkim znajdujemy w trudno dostępnych skrzyniach lub jako łup po pokonaniu przeciwników.
Jeżeli chodzi o zagadki to sprawa wygląda różnie. Niektóre lokacje przemierzamy niczym po sznurku i nawet pomoc naszego kruka nie jest do niczego potrzebna. Zdarzały się jednak momenty, kiedy przez kilka minut dosłownie nie wiedziałem, co robić. Niby wszystkie drzwi są otwarte, wrogowie pokonani, skrzynie opróżnione... a misja nadal niewykonana.
Oprócz głównego zadania, czyli znalezienia sposobu na uratowanie Wojny, mamy również do dyspozycji sporą ilość zadań pobocznych.
Te są oparte na klasycznym schemacie: przynieś, zabij, pozamiataj. Ale nawet nie nudzą.
Tu ujawnia się kolejna cecha Darksiders - podczas ich wykonywania zwiedzimy całkiem sporą liczbę lokacji, które w pewien sposób przytłaczają nas swoją wielkością. Idąc widzimy w tle mityczne budowle, skały, lasy... Obok nas coś się pali, gdzie indziej spada w przepaść kawał lodowej góry. Dobrze to wygląda, a przede wszystkim wydłuża czas gry.
Udźwiękowienie nowego Darksiders też jest niczego sobie.
Głosy idealnie pasują do postaci. Muzyka dobrze komponuje się z tym, co widzimy na ekranie.
WYROK
Czy Darksider II ma jakieś wady?
Niektórym może przeszkadzać mimo wszystko swego rodzaju liniowość tytułu.
Zdarzają się również pojedyncze błędy; szczególnie w grafice, kiedy na przykład na swoim wierzchowcu możemy się "zaciąć" tu i ówdzie. Podobnie jest z naszą postacią, która utknie gdzieś gdzieś utknie i trzeba się ratować wczytaniem gry.
Jednak Darksiders II to niemal idealna kontynuacja. Jeszcze więcej, jeszcze lepiej i jeszcze ładniej niż w pierwszej części. Widać, że twórcy mieli pomysł i dobrze go zrealizowali. Może nie jest to poziom God of War, ale miejsce na podium należy się jak najbardziej.
Nasza ocena: 5-/6
Polacy nieświadomi zagrożeń związanych z AI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?