Po pierwsze: nie zawsze się gra. We wtorek wieczorem serwery Blizzarda nie wytrzymały naporu graczy, co znacznie ograniczyło możliwość zabawy. To na razie najpoważniejszy zarzut: problemy z logowaniem na battle.net. Dwanaście lat oczekiwania i takie kłopoty... W Polsce, przez pierwsze dwa dni po premierze, problemów z logowaniem nie ma tylko rano i po południu; tak do godziny 16. Czyli wtedy, kiedy porządni gracze są akurat w szkołach, albo w pracy.
Co jeszcze? O pięciu dostępnych postaciach pisać nie będę, bo napisano już o nich wszystko. Skupię się za to na rozgrywce, która przynajmniej w kampanii dla jednego gracza... nieco rozczarowała. Spokojnie. Takie wrażenie towarzyszy tylko przez pierwszy z czterech aktów gry.
Jego przejście jest banalnie proste, nie wymaga od nas specjalnego zaangażowania. Kolejne misje są łatwe, a zabijane potwory niewymagające. Do tego przez cały czas gracz ma wrażenie deja vu. System gry jest niemal w stu procentach podobny do poprzednich części - klikamy, bohater idzie, klikamy drugi raz i bohater uderza. Całość jest oczywiście opakowana w doskonałą grafikę i nowy system ataku, który daje nam możliwość wyboru kilkudziesięciu kombinacji ciosów. Dla wiernego fana serii to jednak chyba za mało i wydaje się, że programiści Blizzarda mogli postarać się bardziej.
Na szczęście na koniec pierwszego aktu mamy pierwszego solidniejszego bosa, a potem akt drugi i trzeci, w których poziom trudności znacznie się podnosi i przez co też robi się znacznie ciekawiej. trzeba już wtedy zacząć nieźle kombinować w ustawieniach ataku i montować kombinacje ciosów pod konkretnych przeciwników.
Większego znaczenia nabierają od tego momentu również wszyscy bohaterowie niezależni. Nieco infantylne w pierwszym akcie rozmowy nagle zamieniają się w konwersacje niosące za sobą albo konkretne informacje ułatwiające - a często nawet ratujące rozgrywkę - albo zlecenia na dodatkowe questy. Warto dokładnie przetrząsać wszystkie lokacje - swoją drogą cudowne: od podziemi, przez piaski pustyni i dżunglę - bo na dodatkowe atrakcje można się natknąć dosłownie wszędzie. A ukrytych smaczków jest w grze całkiem sporo.
Do fabuły wrócimy jednak jeszcze przy okazji pełnoprawnej recenzji . Na razie zwrócę tylko uwagę na rozwój postaci, którą Blizzard pchnął do przodu zdecydowanie bardziej niż system gry. Ale i tu można się trochę przyczepić. Gracz nie ma bowiem pełnego wpływu na wszystkie aspekty rozwoju swojego bohatera. Funkcje są ograniczone i sprowadzają się do zdobywania określonych zdolności - ofensywnych albo defensywnych - w miarę zdobywania doświadczenia. Na szczęście ich spora liczba ratuje brak możliwości dokładniejszego kształtowania postaci naszego bohatera...
Strefa Biznesu: Nowe zagrożenie cybernetyczne! Tak działają hakerzy
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?