Ghost Recon: Future Soldier. Współczesne pole walki

Zarys fabularny nie jest szczególnie nowatorski: wcielamy się dowódcę niewielkiego, ale bardzo elitarnego amerykańskiego oddziału. Wykonując skomplikowane zadania trafimy do różnych zakątków świata: od Moskwy, przez Mongolię po Zambię.

Wszystko po to, by pokrzyżować niecne plany rosyjskich ultranacjonalistów. Mówiąc krotko, to wszystko już było w dziesiątkach gier. Dlaczego akurat ta ma być lepsza?

Bo będzie mnóstwo futurystycznych zabawek. Optyczny kamuflaż, za pomocą którego albo my, albo ludzie z naszej drużyny będą mogli być chwilowo niewidzialni. Nawet w dzień. Wyświetlające się na polu walki informacje o terenie, przeciwnikach i celach (co wygląda przy okazji bardzo fajnie). Do tego drony, małe roboty bojowe i cała masa pistoletów, strzelb i karabinów.

Richard Machowicz w formacji Navy SEAL spędził 10 lat, można więc uznać, że na operacjach specjalnych się zna.

Będzie też system Gunsmith, który umożliwi nam składanie z dostępnych części własnych wersji broni palnej: celowniki, granatniki, specjalne magazynki, uchwyty, etc. A wszystko będzie można przetestować przed walką.

Równie dobrze zapowiada się też oprawa graficzna. Tu najlepiej wypadają animacje postaci (a to ważne, bo akcję w grze obserwujemy z perspektywy trzeciej osoby). Twórcy gry chwalą się, że w sesjach motion capture – w których uczestniczyli byli żołnierze Navy SEAL – zrobili ok. 2500 animacji ruchu.

Z tych wszystkich zabawek powinniśmy korzystać przy całkiem ciekawie zaplanowanych misjach. W serii klipów „Uwierz w duchy" promujących grę występuje Richard „Mack" Machowicz, również były żołnierz Navy SEAL znany z serialu „Future Weapon" na Discovery. Porównuje on prawdziwe akcje do tego, co zobaczymy w grze. A to nie koniec atrakcji, bo będzie jeszcze rozbudowany multiplayer.

Kiedy to wszystko? Już w maju. Na PC, Playstation 3 i Xbox 360.