22 z 22
Przeglądaj galerię za pomocą strzałek na klawiaturze. Po ostatnim zdjęciu przejdziesz na i.pl.
Poprzednie
Przejdź na i.pl
Przesuń w prawo aby przejść na i.pl
- Grą Roku 2020 w naszym plebiscycie został Ghost of...
fot. Mat. promocyjne

Gra Roku 2020. Najlepsze tytuły ostatnich 12 miesięcy według redakcji Gra.pl

1. Ghost of Tsushima

- Grą Roku 2020 w naszym plebiscycie został Ghost of Tsushima. To najlepszy i najbardziej spójny otwarty świat jaki widzieliśmy w ostatnich kilku latach w branży, pozbawiony – co ważne – bugów i problemów ze stabilnością, działający zaskakująco dobrze nawet na podstawowych modelach PlayStation 4 sprzed ośmiu lat. Jednocześnie "Duch Cuszimy" oferuje niespotykany wcześniej w tego typu sandboksach precyzyjny i niezwykle satysfakcjonujący system walki, który nie nudzi się przez całą grę.

W najnowszej produkcji studia Sucker Punch wcielamy się w Jina Sakaia – upadłego samuraja, którego niemal wszyscy pobratymcy zginęli w trakcie ataku mongolskiej armii na Cuszimę w 1274 roku. Choć fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach historycznych, to nie jest ona nimi związana co krok i twórcy pozwolili tu sobie na dość spore odstępstwa. Wszystko to służy jednak atrakcyjności opowiadanej historii. Jin przekonuje się, że walka z nowym wrogiem będzie wymagała czegoś więcej niż tylko tradycyjnych metod. Powoli obserwujemy jego przemianę w "Ducha": zaczyna on stosować brudne zagrania, atakować przeciwników z ukrycia i szukać każdej możliwej do zdobycia przewagi, co wprost występuje przeciw samurajskiemu kodeksowi, który to nade wszystko stawia honor. Ta wewnętrzna walka honorowego samuraja ze skutecznym Duchem stanowi bardzo ciekawe tło fabularne, które będziemy zgłębiać na przestrzeni ok. 30-40 godzin rozgrywki.

A właśnie. Choć Cuszima wydaje się sporym obszarem, to jej zawartość jest wbrew pozorom dość skondensowana. Pamiętacie jak wspomniałem podczas opisywania Assassin's Creeda Valhalli na miejscu dziewiątym, że jednym z moich argumentów, by nie sięgać po nową produkcję Ubisoftu, jest to, że w tym roku wyszła gra, która robi niemal wszystko o wiele lepiej? Ghost of Tsushima jest tą grą. To Assassin's Creed idealny, niebędący jednocześnie Assassin's Creedem. Rozgrywka jest bardzo podobna, a jednak wprowadzono w niej na tyle dużo usprawnień, by powrót do ubisoftowskiej niechlujności wydał się dość bolesny. 40 godzin "Ducha Cuszimy" stawiam zdecydowanie wyżej niż ponad 100 godzin w najnowszej Valhalli – w tym drugim przypadku czas gry jest sztucznie wydłużony zadaniami kopiuj-wklej i ogromną mapą, która nie ma w sobie wystarczająco ciekawej treści. Każda godzina spędzona z "Ghostem" to z kolei rarytas, w którym ani razu nie ma się wrażenia, że developer nie szanuje Twojego czasu.

W obu produkcjach można też porównać chociażby walkę. Ghost of Tsushima prezentuje jeden z najbardziej satysfakcjonujących, precyzyjnych i widowiskowych systemów walki na miecze w historii gier wideo. W Valhalii, choć czasem zdarzą się emocjonujące starcia, animacje są bardzo niechlujne; nie łączą się ze sobą w odpowiedni sposób, są dziwnie ucinane, czasem związane są z nimi groteskowe bugi. "Ghost" to pod tym względem definicja płynności i rzetelności. Fabuła? O wiele lepsza w "Duchu Cuszimy". Dialogi i gra aktorska? Tak samo. Praktycznie każdy aspekt, o jakim można pomyśleć, wypada tu na korzyść tytułu Sucker Punch – poza ew. czasem rozgrywki. Dalej będę bronił jednak stanowiska, że lepiej w tego typu sandboksach bawić się krócej, ale dobrze, niż dłużej i z irytującymi przestojami.

Tyle zachwytów, a nie wspomniałem jeszcze o wspaniałej wizji artystycznej tej produkcji. Choć grafika jest technicznie mniej imponująca niż np. w The Last of Us Part II, to całościowo wygląda o wiele bardziej widowiskowo. Wszystko dlatego, że Japonia w wizji Sucker Punch nie jest stuprocentowo realistyczna (podobnie jak to ma miejsce w przypadku czerpania inspiracji z prawdziwych wydarzeń historycznych). Przygotowany świat to bardziej fantazja na temat tego, jak pięknie wyglądał on w czasach legendarnych samurajów, niż tego rzeczywiste odwzorowanie. Mamy zatem przepiękną paletę barw, kolorów, liści i drzew, które co krok nadają się na zrobienie im zdjęcia i ustawienie go na tło naszego pulpitu.

"Ghost of Tsushima" nie wprowadza wiele innowacyjnych rozwiązań do formuły otwartych światów – choć są od tego dwa odstępstwa. Pierwsze to system "wyzywania na pojedynek" różnych grup wrogów: bierzmy tu udział w czymś na wzór westernowych pojedynków o zachodzie słońca, tyle że z katanami. Drugie to genialne w swojej prostocie pozbycie się tradycyjnej minimapy, gdzie to wiatr wskazuje nam drogę do naszego celu (wprowadza to niespotykaną wcześniej w tego typu grach immersję). I choć w innych aspektach to w gruncie rzeczy dość standardowy open world, to te rozwiązania, które są przez Sucker Punch wykorzystywane, zostały dopracowane niemalże do absolutnej perfekcji.

Macie PlayStation 4 lub 5? Ghost of Tsushima jest pozycją obowiązkową do ogrania. I, naszym zdaniem, najlepszą grą w 2020 roku. [HAD]

Zobacz również

Duże pieniądze za obejrzenie „Gwiezdnych Wojen”. Jest jednak warunek

Duże pieniądze za obejrzenie „Gwiezdnych Wojen”. Jest jednak warunek

Lidl w Andrespolu otwarty! Tłumy przed sklepem i uroczyste otwarcie FILM, ZDJĘCIA

Lidl w Andrespolu otwarty! Tłumy przed sklepem i uroczyste otwarcie FILM, ZDJĘCIA

Polecamy

WhatsApp znika z App Store, ale nie wszędzie. Sprawdź, o co chodzi

WhatsApp znika z App Store, ale nie wszędzie. Sprawdź, o co chodzi

Serial Fallout powróci z nowym sezonem! Są powody do radości

Serial Fallout powróci z nowym sezonem! Są powody do radości

Lawina raportów o awarii! "Nie działa Internet i telewizja"

Lawina raportów o awarii! "Nie działa Internet i telewizja"