Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

Paweł Wiater
Iron Sky: InvasionIron Sky: Invasion - pograć można, ale raczej nie uznacie tego tytułu za kandydata do miana gry roku
Iron Sky: InvasionIron Sky: Invasion - pograć można, ale raczej nie uznacie tego tytułu za kandydata do miana gry roku
Naziści, kosmos i my, jako dzielni obrońcy ludzkości. Po fińskim filmie czas na polską grę. Recenzja gry Iron Sky: Invasion.

Gry wideo, które powstają na bazie popularnych filmowych produkcji najczęściej mają to do siebie, że są tworzone w pośpiechu, aby tylko zdążyć z wydaniem ich w dniu premiery pierwowzoru. Dodajmy do tego często niski budżet, brak oryginalnych pomysłów i wyjdzie nam typowa słaba "filmówka".

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

Z Iron Sky: Invasion mogło być zupełnie inaczej.
Zacznijmy od tego, że film już w kinach był, więc polskie studio Reality Pump miało bardzo dobre warunki do pracy. Nie dość, że nie musieli się spieszyć z terminami to jeszcze dano im możliwość wyboru gatunku samej gry.

Dlatego też Iron Sky: Invasion nie jest jak większość "filmówek" klasyczną grą akcji tylko... symulatorem kosmicznej strzelaniny. Na pierwszy rzut oka ten zabieg wydaje się całkowicie niezrozumiały, ponieważ przez wiele lat wszystko wskazywało na to, że tego typu produkcje swój dobry okres mają dawno za sobą.
Okazuje się, że coraz więcej graczy ma ochotę wcielić się w postać pilota i zasiąść za sterami swojego kosmicznego wehikułu. Gwoli przypomnienia - ostatnią grą tego typu Made in Poland był całkiem nieźle przyjęty w Polsce jak i zza granicą - Starmageddon.

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

Dla tych, którzy nie oglądali filmowego oryginału warto może wspomnieć, że Iron Sky opowiada o ataku na Ziemię nazistów, którzy od czasu zakończenia II wojny światowej ukrywali się po tzw. ciemnej stronie księżyca. Gra nie jest wierną adaptacją. Wykorzystuje wiele elementów oryginału, jednak wydarzenia, które śledzimy mają niewiele wspólnego, jeżeli chodzi na przykład o chronologię.

W grze wcielimy się w postać jednego z pilotów, który ma jedno zadanie: walczyć.

Invasion nie jest stricte klasycznym symulatorem, który wymagałby od użytkownika dużych nakładów cierpliwości i zgłębiania tajników sterowania.

To produkcja przeznaczona dla szerszego odbiorcy, przez co stanowi mieszankę gry zręcznościowej z elementami symulacji. Do obsługi naszej maszyny wykorzystujemy jedynie klawiaturę i myszkę.

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

I tu - niestety - ujawnia się jedna z najpoważniejszych wad tytułu. Sterowanie jest niewygodne, rozmieszczenie klawiszy niepraktyczne, a manewrowanie naszym statkiem jest zbyt często nieprecyzyjne.

Raz reaguje on na machnięcie myszki bardzo opornie, kiedy innym razem jest zbyt czuły. Oczywiście można się do tego przyzwyczaić, ale nie ma, co ukrywać, że potrzeba na to czasu. Jest to o tyle dziwne, że w tego typu produkcjach tak podstawowe elementy powinny zostać przygotowane wzorowo. A tak jesteśmy skazani na niemała dawkę nerwów szczególnie na samym początku zabawy.

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

W takich grach niemniej ważna jest tez akcja i ilość wybuchów na minutę. Nasz arsenał składa się z karabinów maszynowych, dział plazmowych, wyrzutni rakiet i bomb atomowych. Poszczególne części wyposażenia zdobywamy z czasem. Oprócz broni bardzo istotna jest sama taktyka.

Możemy oddawać strzały z tylu dział, ilu chcemy. Na jednych przeciwników lepiej użyć pojedynczej mocnej salwy, jednak łączy się to ze słabszą częstotliwością strzelania. Z kolei strzelanie na oślep licznymi, ale przez to słabszymi partiami nie zawsze musi być efektywne. Wszystko zależy od gracza i jego preferencji.

Nasze statki wyposażone są w trzy rodzaje systemów: tarcze ochronne, silniki oraz broń. W trakcie wojennej zawieruchy sami możemy zadecydować, na który z tych elementów przeznaczyć większą ilość mocy. Jeżeli na przykład całą moc przekierujemy na silniki to będziemy mogli skorzystać z przyspieszenia, które się przyda podczas szybkich akcji czy ucieczki.

Kiedy użyjemy tego na naszym arsenale to o wiele szybciej będzie się uzupełniać amunicja niezbędna przecież do oddawania strzałów. Tego typu rozwiązanie ewidentnie urozmaica całą zabawę.

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

Akcja Iron Sky: Invasion ma miejsce przede wszystkim w kosmosie, co wiąże się z pokonywaniem dużych odległości. Nasz statek wyposażony jest jednak w hipernapęd, który pozwala przetransportować nas w konkretne miejsce w bardzo krótkim czasie.

Jednak oprócz skakania pomiędzy jednym a drugim punktem na mapie warto czasem wybrać się w samotną wędrówkę. Możemy wtedy w pojedynkę zaatakować pojedyncze eskadry nazistów lub nawiązać kontakt z jednym z naszych sprzymierzeńców. Na ich bazach możemy uzupełnić bardziej zaawansowane uzbrojenie, naprawić uszkodzenia, zmienić statek lub podjąć się wykonania dodatkowych misji.

Żeby w ogóle można było myśleć o podrasowaniu maszyny, trzeba zebrać odpowiednią sumkę. Możemy ją pozyskać za wykonane misje lub poprzez sprzedawanie nazistowskich wraków statków. Z czasem będziemy mogli zakupić większą moc silnika, tarcz, zasięg skanera czy siłę rażenia samej broni, etc. Standard

Sama walka z wrogiem jest niestety dość nierówna. Przeciwnicy nie wyróżniają się zbyt wysoką inteligencją, ale same starcia są napakowane akcją po brzegi i często towarzyszą nam bardzo pozytywne emocje.

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

Jeżeli już nauczymy się dobrze celować ( w czym pomaga również system namierzania pojazdów) to z Invasion będziemy czerpać sporo frajdy. Tym bardziej, że oprócz klasycznego zestrzelenia wrogiego statku możemy go na przykład chwilowo uszkodzić oddając strzały w konkretne podzespoły. Jest to szczególnie przydatne podczas potyczek z większymi wehikułami jak zeppeliny.

Wszystko fajnie, tylko, co z tego, jeżeli naprawdę zbyt często całą radość z zabawy psuje wcześniej wspominane niedopracowane sterowanie...

Jeżeli chodzi o oprawę graficzną to byłem nieco w szoku, ponieważ gra na screenach prezentowała się o wiele lepiej niż w rzeczywistości. Nie można powiedzieć, że jest ona brzydka, ale tekstury, wykonanie statków czy efekty widoczne podczas starć są tylko i wyłącznie poprawne. W zamian gra ma dość niskie wymagania sprzętowe.

Iron Sky: Invasion. Recenzja z latającymi nazistami

WYROK
Iron Sky: Invasion to tytuł przede wszystkim dla fanów filmu i dość wąskiej grupy użytkowników, którzy pamiętają stare symulatory jak X-Wing .

Starcza ona nawet na kilkanaście godzin całkiem niezłej, ale również po dłuższym czasie nieco monotonnej i wtórnej rozgrywki. Jak na produkcję ogłoszoną kilka miesięcy temu to efekt jest całkiem zadowalający. Powiedzmy, że eksperyment się udał, ale nie oczekujcie cudów.

Nasza ocena: 3+/6

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gra.pl Gra.pl