Mortal Kombat X: Król bijatyk w formie. Recenzja

Paweł Wiater
Mortal Kombat XMortal Kombat X
Mortal Kombat XMortal Kombat X
Ostatni Mortal Kombat pokazał, że w swojej lidze nie ma sobie równych. Injustice czy Street Fighter nigdy nie udało się osiągnąć takiego sukcesu. A teraz jest jeszcze lepiej Nowa generacja konsol to dobry sprawdzian dla tej zasłużonej marki. Czy zdała ją jak należy? Recenzja gry Mortal Kombat X.

Powiedzmy sobie wprost: tak.
NetherRealm Studios postawiło przede wszystkim na nowych zawodników tego brutalnego turnieju. Na wstępie dostajemy 24 grywalne postaci, w tym 8 wcześniej nieznanych.
Oprócz Scorpiona, Sub-Zero czy Raidena, czyli przedstawicieli starej gwardii do zabawy włączają się tacy bohaterowie jak Jacqueline Briggs (córka Jaxa), Takashi Takeda (syn Kenshiego), Kung Jin (kuzyn Kung Lago), Cassie Cage (córka Sonyi i Johny'ego) czy D'Vorah, Erron Black, duet Ferra/Torr a nawet przedstawiciel rasy Osh-Tekk - Kotal Kahn.

Mortal Kombat X: Król bijatyk w formie. Recenzja

Oczywiście każdą z postaci gra się inaczej. Tym bardziej, że przed rozpoczęciem pojedynku możemy wybrać jeden z trzech dostępnych wariantów bohatera. Zmienia on nie tylko wygląd zewnętrzny, ale także wpływa na rodzaj ewentualnych ciosów, które możemy zastosować. Nawet, jeżeli zmiany te nie są tak drastyczne, to na dobrą sprawę każdą z postaci możemy dzięki takiemu rozwiązaniu nauczyć się sterować na aż trzy sposoby.

Walka będąca kwintesencją serii jest niesamowicie satysfakcjonująca. Pojedynki - podobnie jak poprzednio - wypełnione są hektolitrami krwi, a ruchy bohaterów niezwykle widowiskowe. Liczy się tutaj każdy cios, bo każdy może odmienić oblicze walki.
Za pomocą combosów, bloków czy tzw. X-Rayów nasza postać wręcz lawiruje w powietrzu.
Jasne: opanowanie wszystkich kombinacji zajmie nam sporo czasu. Tym bardziej, że na mapach (podobnie jak w Injustice) ulokowano elementy specjalne, dzięki którym możemy na przykład błyskawicznie przenieść się do innego punktu w lokacji, aby stamtąd zaatakować przeciwnika.

Mortal Kombat X: Król bijatyk w formie. Recenzja

Wizytówki serii, jakimi są Fatality czy Brutality to prawdziwa uczta dla oczu. Nie ma się, co zresztą dziwić, ponieważ marka zawsze słynęła wręcz z przesadnego epatowania brutalizmem. Fani jednak będą zachwyceni, tym bardziej, że ilość tych finisherów jest całkiem spora. Niektóre dostępne są już na początku, jednak pozostałe należy odblokować w kryptach. Mimo to aktywowanie ich nie jest do końca taką prostą sprawą.
Określoną kombinację musimy wykonać przed samą śmiercią przeciwnika spełniając jednocześnie szereg warunków takich jak wybrany styl, poziom życia czy określony rodzaj ciosu.

Kiedy już mniej więcej nauczymy się podstawowego zestawu ciosów na dobry początek możemy zacząć od trybu fabularnego.
Jest on dobrą okazją do poznania bliżej wszystkich nowych postaci. Sama historia jednak nie jest zbyt długa - zajmie nam ona około 3-4 godzin. Widać, że stanowi jedynie formę wprowadzenia/ciekawostki.
Wiadomo, że ten element nigdy nie był najmocniejszą stroną serii, ale trochę szkoda, że trwa tak krótko. 12 rozdziałów mogłoby być trochę lepiej wykorzystane. Choćby po to, by jeszcze lepiej przybliżyć nam sylwetki nowych fighterów. A tak historia kończy się nagle i pozostawia małe uczucie niedosytu. Nowi wojownicy są - bo tak - i tyle w tym temacie.

Mortal Kombat X: Król bijatyk w formie. Recenzja

Cała zabawa zaczyna się dopiero, kiedy bliżej poznajemy tzw. Wieże. Dzięki nim nasze umiejętności sprawdzamy w trzech rodzajach wyzwań - godzinnych, dziennych i specjalnych. Różnią się one tym, co może nas zastać na ekranie tzn. raz spadają granaty, na które musimy uważać, kiedy w innych zmieniają się nasze umiejętności np. spowolnienie lub przyspieszenie ruchów kosztem braku ciosów specjalnych. Wieże cały czas się zmieniają, przez co zabawa nabiera jeszcze większej dynamiki.

Oprócz tego możemy oczywiście również powalczyć z kumplem podczas wspólnej sesyjki w domu. Jednak głównym elementem całej produkcji pozostaje tryb sieciowy.
 
Składa się on z klasycznego 1 vs 1, czy tzw. Władcy Igrzysk. Polega to na tym, że bierzemy udział w rozgrywkach, gdzie po wygraniu walki otrzymujemy kolejnego przeciwnika. W tym czasie przegrany czeka na swoją kolej obserwując pojedynki. Są również walki zespołowe, gdzie dwie drużyny toczą ze sobą boje i wygrywa ta, która uzyska większą ilość punktów.
Warto się bić również ze względu na... kasę.
Za każdy pojedynek uzyskujemy określoną ilość gotówki, którą możemy wykorzystać na to, aby zakupić nowe stroje, ciosy, koncepcyjne arty czy informacje. Osoby, które będą chciały zdobyć wszystkie przedmioty mają przed sobą wiele godzin grania.

Sama oprawa graficzna to najwyższy możliwy poziom. Tak powinny prezentować się tytuły nowej generacji. Wykonanie sylwetek postaci, ich dynamiczna animacja podczas starć czy wspomniane widowiskowe finishery wyglądają obłędnie. Tym bardziej, że lokacje są niezwykle klimatyczne.

Mortal Kombat X to najwyższa liga. Wszystkie elementy zostały ulepszone i jednocześnie zaimplementowano kilka fajnych nowości. Syndrom "jeszcze jednego pojedynku" uaktywni się tu bardzo szybko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gra.pl Gra.pl