Mrówańcza: Recenzja z udanego powrotu do metra

Paweł Wiater
Rusłan Mielnikow: MrówańczaPowieść Rusłana Mielnikowa Mrówańcza ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Insignis
Rusłan Mielnikow: MrówańczaPowieść Rusłana Mielnikowa Mrówańcza ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Insignis
"Jest czas, by odpędzać przeszłość i zamykać pamięć na ciężką kłódkę. I jest czas, by przyzywać ją i przepuszczać przez siebie na nowo, karmiąc się zimną nienawiścią" - recenzja nowej powieści z Uniwersum Metro 2033. Czy Mrówańcza Rusłana Mielnikowa trzyma poziom?

Choć jestem fanem całego cyklu to i u mnie zaczęły pojawiać się pewne wątpliwości - po przeciętnej Dzielnicy Obiecanej Pawła Majki - dotyczące kierunku, w jakim idzie świat wykreowany przez Dmitryja Gluchowskiego. Bo co za dużo, to nie zdrowo.

Na szczęście Mrówańcza Rusłana Mielnikowa na nowo rozpaliła we mnie miłość do tego postapokaliptycznego świata. Jej głównym bohaterem jest Ilja Magin, znany w podziemiach jako Mag. Po utracie bliskich w wyniku ataku mutantów odseparował się od ludzi i zamieszkał na opuszczonej stacji metra. Ludzi potrzebuje tylko do jednego - do uzupełniania zapasów i handlu. To zas jest mu potrzebne do realizacji życiowego celu: zemsty na mutantach. Wszystkich.
"Niekończące się mściwe polowanie – oto cały sens reszty jego życia"

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to swoisty powrót do korzeni, czyli do metra jako miejsca akcji. Tym razem trafiamy do Rostowa nad Donem. Metro Mielnikowa nie wypada gorzej od tego, które zarysował ojciec całego uniwersum. Nazwy poszczególnych frakcji są bardzo oryginalne (np. Chińczycy czy Studenci) i ze swoimi historiami i wzajemnymi relacjami idealnie wpasowują się klimat całej powieści. Jasne, autor Ameryki nie odkrył, ale jego wizja jest spójna.

Dobrze wypada też główny bohater. Samotnik walczący w zniszczonym świecie już nawet nie z prawdziwymi mutantami, ale przede wszystkim z własnymi demonami. Postać stereotypowa, ale dobrze nakreślona. A co jeszcze ważniejsze: historia Maga - mimo swojej przewidywalności - jest po prostu ciekawa.
Nie da się też narzekać na ogólną konstrukcję Mrówańczy. Są momenty przestoju, kiedy autor pozwala nam się zastanowić nad sensem poszczególnych spraw, są fragmenty, kiedy akcja gna jak szalona nie zostawiając ani chwili na nudę.

Oprócz samego Maga na dużą pochwałę zasługują również postacie drugoplanowe. Przezabawny i skuteczny Kozak, zwariowany Gapcio czy czarny charakter Saper - to ludzie z krwi i kości. Tu nieco gorzej wypada wątek pewnej dwójki, z którą często rozmawia nasz bohater. Nie będę tu zdradzać szczegółów, ale zaczyna się ciekawie, a potem autor chyba nie bardzo wiedział co z tym fantem zrobić.

Mrówańcza będąca głównym zagrożeniem, to połączenie zmutowanych mrówek i szarańczy. Działa jak klasyczny rój, czyli szybko i skutecznie, nie biorąc przy tym żadnych jeńców. Na kolejnych stronach powieści widzimy jak Mrówańcza przejmuje kolejne stacje i jak całkowicie zmienia sytuację w metrze. Panika sprawia, że mieszkańcom podziemi puszczają wszelkie hamulce. Na rój nie działa żadna dostępna broń i jedyne, co im pozostaje to, chociaż próbować na chwilę zatrzymać ten armageddon.
I właśnie to mi się spodobało najbardziej: wrażenie nieuchronności losu i jego wpływ na postępowanie ludzi.

Mrówańcza Mielnikowa nie jest nową jakością w Uniwersum Metro 2033. Książka jest dość przewidywalna (a przez to "jednorazowa"), ale to też kawał dobrego, klasycznego postapo.

Mrówańcza: Recenzja z udanego powrotu do metra

Rusłan Mielnikow, Mrówańcza, Wydawnictwo Insignis 

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gra.pl Gra.pl