A znajdziecie ją TUTAJ.
Napoleon miał za nic wszelkie zasady sztuki prowadzenia wojny. I dlatego jego wrogowie potrzebowali 20 lat żeby rzucić go na kolana, co miało miejsce ostatecznie 18 czerwca 1815 roku, kiedy Napoleon przegrał bitwa pod Waterloo.

Prawdziwy Napoleon bił armie Rosji, Austrii i Prus szybkimi jak błyskawica uderzeniami, nie zwracając żadnej uwagi na przewagę liczebną wroga, a stosując nietypowe rozwiązania. To on podzielił armię na dywizje, które poruszały się o wiele szybciej i sprawniej manewrowały.
Wroga atakował żołnierzami ustawionymi w kolumny, a nie w długie linie i to on po raz pierwszy na tak dużą skale wykorzystywał strzelców.
Ale chyba najważniejsza była koncentracja: rozproszone oddziały zbierał w jednym miejscu, zajmował najkorzystniejszą pozycję i zadawał cios przeciwnikowi w najczulsze miejsce, co pozwalało rozbić o wiele liczniejsze wrogie armie.

– Plany strategiczne przypominają sztukę oblężniczą – pisał Napoleon. – Należy skoncentrować ogień w jednym punkcie. Skoro raz dokonało się wyłomu, równowaga zostaje zachwiana i cała reszta działań jest właściwie niepotrzebna.
Czy podobnie można działać w grze Napoleon: Total War? Jak najbardziej. A kiedy znudzi nam się rozgrywanie kolejnych – świetnych zresztą – kampanii historycznych, mamy jeszcze dwie opcje, czyli rozgrywki sieciowe i bitwy wizytacyjne.
W tej grze studio Creative Assemblu wprowadziło Bitwy Wizytacyjne. Grając w kampanię dla jednego gracza możemy w każdej chwili wyrazić zgodę na dołączenie się innego gracza, który w danej potyczce zastąpi AI. A to znacznie zwiększa nieprzewidywalność i trudność rozgrywki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?