Spis treści
Radość z tworzenia serialu Wiedźmin przez Netflix zmieniła się po jego premierze w przerażenie sporej części fanów. Wszystko przez zmiany, jakie wprowadzono w stosunku do książek Andrzeja Sapkowskiego i zręcznie kontynuujących ją gier CD Projekt. Okazuje się, że to jeszcze nie koniec, a kolejna decyzja ma znaczenie w kontekście całego uniwersum. Co tym razem wymyślił Netflix?
Scenarzyści Wiedźmina piszą go na nowo
Wokół decyzji dotyczących serialu Wiedźmin od początku było sporo kontrowersji. Począwszy od decyzji obsadowych, przez które niektóre postacie utraciły swoje charakterystyczne cechy, jak choćby Triss Merigold. W miarę postępu fabuły okazało się jednak, że to najmniejszy problem fanów, bowiem scenarzyści produkcji podeszli niezwykle swobodnie, a raczej wręcz lekceważąco do oryginalnych dzieł. Przez to poszczególne postacie zmieniły się diametralnie, czego przykładem jest Vesimir, a niektóre wydarzenia są wręcz niezrozumiałe. Okazuje się, że to jeszcze nie koniec. (Uwaga: spoiler)
Wiedźmin Rodowód Krwi i Ciri
Jeśli zamierzacie obejrzeć serial Wiedźmin Rodowód Krwi, to uprzedzamy, że dalsza część tekstu zawiera ważne wątki fabularne, więc czytacie na własną odpowiedzialność. Nie jest jednak tak, że informacje te pochodzą z nieoficjalnych źródeł, bowiem ujawniła je w jednym z ostatnich wywiadów Lauren S. Hissrich, czyli showrunnerka serialu Wiedźmin, która współpracuje też przy nadchodzącej produkcji z uniwersum.
Okazało się, że zawarte w historii Rodowodu Krwi wątki będą miały też duże znaczenie w kontekście całego uniwersum, w tym dla serialu Wiedźmin. Jednocześnie ponownie mamy do czynienia z sytuacją, w której scenarzyści Netflixa „nadpisują” świat stworzony przez Andrzeja Sapkowskiego. O co jednak konkretnie chodzi?
Cóż, pamiętacie może zamieszanie wokół informacji, że Ciri w serialu ma być czarnoskóra? W tym wypadku istotne jest zaznaczenie, że nie chodzi jedynie o kwestię wyglądu, ale z racji pochodzenia tej postaci zaburzyłoby to wiarygodność całego świata, o którym mowa i wydarzeń w całej sadze. Na szczęście zamiar ten został porzucony, ale nie znaczy to, iż Netflix z niego całkowicie zrezygnował.
Wygląda bowiem na to, że tytuł Rodowód Krwi nie jest przypadkowy, a twórcy postanowili w tej produkcji wyjaśnić nie tylko to, co wydarzyło się przed Koniunkcją Sfer. Otrzymamy tu też genezę rodowodu Ciri, wymyśloną przez Netflix. Fani Wiedźmina wiedzą, że przodkinią dziewczyny jest Lara Dorren, pochodząca z wysokiego elfiego rodu, której geny miały zaowocować narodzinami wyjątkowego dziecka. Zamiast jednak związać się z wybranym dla niej partnerem, pokochała ludzkiego maga, przez co gen miał ujawnić się w sposób niekontrolowany. W efekcie przechodząc z pokolenia na pokolenie „Gen Lary” aktywował się w Ciri.
Tymczasem scenarzyści Netflixa postanowili, jak wspomniano, nadpisać tę szeroko znaną genezę właśnie w Wiedźmin Rodowód Krwi. Na końcu czteroodcinkowej produkcji Okaże się bowiem, że główna bohaterka – Elie, jest w ciąży, a według przepowiedni będzie to początkiem linii, w której pojawi się niezwykłe dziecko. W domyśle będzie to oczywiście Ciri, jednak konsternację może budzić aparycja obu pań, bowiem Ele zagrała Sophia Brown.
Można więc powiedzieć, że twórcy produkcji Netflix osadzonych w uniwersum Wiedźmina poniekąd dopięli swego w przypadku Ciri. Choć może nie dokładnie tak, jak planowano, jednak byli w swym zamyśle konsekwentni.
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?