Slightly Mad Studios dało się poznać przede wszystkim za sprawą dwóch rzeczywiście dobrych gier. Pierwsza z nich to Need for Speeed Shift, A druga to Shift 2 (bo jak na serię Need for Speed za dużo tu było symulatora, a za mało beztroskiego gnania przed siebie).
Jednak Project Cars to zupełnie inna bajka. Jasne, chodzi o to samo: ściganie się. Ale tym razem twórcy od samego początku stawiają na realizm. Ten zaczyna się już przy oprawie graficznej, która robi spore wrażenie, a kończy na zaawansowanym modelu jazdy.
To się raczej nie zmieni. Zmieniła się natomiast data premiery (na jesień przyszłego roku) i platformy docelowe. To wciąż PC, ale zamiast starych będą już nowe konsole, a do tego dochodzi niedawno zapowiedziany SteamOS.
- Nowe platformy pozwalają nam na nie rezygnowanie z niczego w kwestii naszej wizji, dzięki czemu gracze doświadczą czegoś absolutnie zapierającego dech w piersiach, kiedy wreszcie zasiądą za kierownicą – zapowiada w komunikacie Ian Bell, szef studia.
Na razie za "kierownicą" usiadł niejaki Ben Collins, lepiej znany jako Stig, który będzie służył twórcom opiniami i poradami. O jego wizycie przeczytacie TUTAJ. A sama gra prezentuje się tak: