Wojna grzechu: Prawo krwi. Recenzja dla fanów Diablo

Paweł Wiater
Richard A. Knaak, Wojna grzechu: Prawo krwiWojna grzechu: Prawo krwi. Recenzja dla fanów Diablo
Richard A. Knaak, Wojna grzechu: Prawo krwiWojna grzechu: Prawo krwi. Recenzja dla fanów Diablo
Richard A. Knaak to autor, który doskonale czuje się w światach wykreowanych przez Blizzard. Wojna grzechu: Prawo krwi to jego kolejna powieść w uniwersum Diablo.

Akcja powieści ma miejsce trzy tysiące lat przed masakrą w Tristram, która zapoczątkowała pochód Mrocznej Trójcy.
Głównym bohaterem jest Uldyzjan ul-Diomed, syn Diomedesa - zadziorny, ale też nieco zgorzkniały farmer zamieszkujący w małym miasteczku Seram. Oprócz brata, cała jego rodzina zmarła w skutek plagi, co odcisnęło na nim - jak i lokalnej społeczności - wyraźne piętno.

Mimo wszystko całkiem spokojne życie Uldyzjana zostaje wywrócone do góry nogami, kiedy do Seram przybywają Inkwizytorzy. W wyniku nieporozumienia główny bohater zostaje oskarżony o popełnienie dwóch brutalnych morderstw. Kiedy mają już się rozstrzygnąć jego losy okazuje się, że włada on mocami, których nie powinien posiadać zwyczajny śmiertelnik. Zaszczuty i oskarżony ucieka wraz z tajemniczą Lylią, przyjaciółką Serenthią, łucznikiem Achiliosem oraz bratem Mendelnem, aby dowiedzieć się, komu zależało na tym, aby zburzyć spokój miasteczka i skąd wzięły się tajemnicze zdolności, które uratowały mu życie.

Wątek fabularny najnowszej książki Knaaka trzyma dość nierówny poziom. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron tak naprawdę nic nie wskazuje na to, że czytamy powieść w uniwersum Diablo. Osadzenie głównego bohatera w roli prostego farmera sprawia, że trochę za długo śledzimy jego przemianę. Brakuje dynamiki.
Te wszystkie rozterki może i są realistyczne, potrzebne, jednak sam Uldyzjan nie ma w sobie wystarczającej charyzmy, aby w jakikolwiek sposób polubić tę postać.
Te zarzuty może usprawiedliwić fakt, że w podtytule mamy słowa "Księga Pierwsza". To początek trylogii i możemy się spodziewać jeszcze wielu wydarzeń.

Osadzenie akcji trzy tysiące lat przed Tristram od początku wydawało mi się dość ryzykowne. Brak czołowych bohaterów, postaci pobocznych czy samych głównych złych, jakich znamy z komputerowego odpowiednika, mogło pogrzebać całą powieść. Jednak w trakcie czytania mój niepokój szybko ustępował. Dzięki powieści będziemy mogli się sporo dowiedzieć na temat tego, w jaki sposób powstało Sanktuarium. Jak Anioły i Demony toczyły ze sobą walkę - nie bezpośrednio podczas kampanii wojennych, a poprzez zakładanie kościołów i bardziej pokojowe zdobywanie dusz śmiertelników. Tutaj też widoczna staje się kolejna cecha powieści. Trochę tej magii niby jest, ale przez dłuższy czas klimat książki bardziej przypomina klasyczne średniowiecze aniżeli fantasy.

Ludzie żyją swoim własnym życiem, a ich problemem jest plony i to, czy uda im sprzedać towar. A nie mityczne wojny Aniołów i Demonów.
Nie można jednak zapominać, że Diablo to również góra flaków, krwi i najbardziej pokręconych opisów bestii, jakie można spotkać.
Tak jest i tym razem. Może potwory i inne kreatury występują rzadko, ale kiedy już się pojawią...

Największą bolączką Wojny grzechu są chyba płascy bohaterowie. Uldyzjan - ok, rozumiem, że ciągle nie może uwierzyć w swoje moce i mamy klasyczny schemat od zera do bohatera. Najgorszą postacią, z jaką mamy styczność jest niewątpliwie Lylia. Wiadomo, że ma swoje niecne zamiary i od początku ciężko uwierzyć w jej czyste intencje, ale nadmiar słodkości, jaka płynie od niej do głównego bohatera powoduje, że jest nam niedobrze.
Postacią, która w pewien sposób najbardziej mnie zaciekawiła jest jak na razie brat głównego bohatera, Mendeln. Jego dość tajemnicza i nieco mroczna przemiana przypomina Nekromantów z samego Diablo. Może to właśnie on będzie ojcem założycielem samego zakonu?

Wojna Grzechu: Prawo Krwi to - powtórzę po raz kolejny - pierwsza część trylogii, dlatego też na wiele wspomnianych mankamentów warto przymknąć oko. Mam tylko gorącą nadzieję na to, że w następnej części Uldyzjan przestanie być taką fajtłapą, a wydarzenia będą przebiegały nieco szybciej. Nie jest to poziom poprzednich książek Knaaka, ale może autor szybko wróci do formy.

Wojna grzechu: Prawo krwi. Recenzja dla fanów Diablo

Richard A. Knaak, Wojna grzechu: Prawo krwi, Wydawnictwo Insignis 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gra.pl Gra.pl