Określenie „symulator statku kosmicznego” może być nieco mylące i sugerować, że to koszmarna gierka w stylu symulatora lawety, kosiarki czy innej śmieciarki, których pełno w supermarketach.
X Rebirth to zupełnie inna półka.
X Rebirth to najnowsza odsłona serii zapoczątkowanej w 2000 roku przez studio Egosoft grą X-Beyond the Frontier. Potem były takie tytuły jak X2 The Threat, X3 Reunion czy X3 Konflikt Terrański. Każdy coraz bardziej złożony i trudniejszy.
A jaki ma być X Rebirth?
Piękny, zróżnicowany i stworzony od podstaw. To nie jest kolejna wersja, tylko tworzona od kilku zupełnie nowa gra.
Znajdziemy w niej wielki kawałek kosmosu z majestatycznymi stacjami orbitalnymi, wielkimi flotami, kosmicznymi rafineriami i fabrykami, miastami, portami przeładunkowymi…
I trzeba przyznać, że wygląda to bardzo dobrze, a twórcy gry projektując kolejne statki, bazy i miasta nie zapomnieli też o nasyceniu tego wszystkiego detalami:
Co nas czeka w grze?
Wybuch supernowej w uniwersum X zmienił cały porządek galaktyki. Niektóre ośrodki zniknęły, inne nabrały znaczenia, ale ogólnie wszędzie panuje chaos w różnych stadiach nasilenia. To również sprawia, że galaktyka nie należy do najbezpieczniejszych miejsc.
I w tym miejscu poznamy Rena Otaniego, który wraz z partnerką na pokładzie niezbyt nowoczesnego i niezbyt dobrze wyposażonego statku Duma Albionu ruszają w przestrzeń kosmiczną…
W X Rebirth czeka na nas otwarty świat z masą kosmicznych zakamarków do zwiedzenia/odkrycia. Ale też świat niebezpieczny, bo kosmicznych walk nie zabraknie.
W przerwie między nimi zajmiemy się handlem i wydobyciem surowców naturalnych.
W Polsce, w dniu światowej premiery 15 listopada, gre wyda Cenega. Niestety tylko w oryginalnej, angielskiej wersji językowej.