W Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie codziennie ginie kilkuset terrorystów. Trup ściele się gęsto w najnowszym symulatorze strzeleckim Śnieżnik.
– Oficjalnie nasze najnowsze dziecko nazywa się system szkolno–treningowy Śnieżnik. Mówiąc tak bardziej obrazowo, to nowoczesna wirtualna strzelnica, która pozwala na szybkie, tanie i efektywne szkolenie strzeleckie żołnierzy czy podchorążych. Oczywiście nic nie zastąpi prawdziwej strzelnicy, poligonu i zapachu prochu. Jest to jednaka doskonała forma przygotowania do prawdziwego strzelania – tłumaczy nam pułkownik dr inż. Adam Wetoszka, szef Katedry Taktyki i Uzbrojenia.
System działa w olbrzymiej sali podzielonej na dwie części. W pierwszej stoją zwykłe szkolne ławki. Tu przyszli piloci dowiadują się o podstawach działania systemu Śnieżnik i tajnikach strzelania z broni maszynowej. A trzeba dodać, że Śnieżnik pozwala trenować przy użyciu karabinka AKMS 7,62 mm, popularnego „kałacha”, karabinu maszynowego PKM, szturmowego Beryla i 9 mm pistoletu maszynowego Glauberyt. Wybór broni jest szeroki; odpowiadający uzbrojeniu polskiej armii.
Mózgiem systemu jest komputer. Sytuacje treningowe emitowane są z wideoprojektorów na wielkoformatowy ekran w postaci płaskiego obrazu. Do tego dochodzi odpowiednio realistyczny dźwięk.
– Ćwiczący prowadzą symulowany ogień z broni treningowej stojąc lub leżąc około 8 metrów od ekranu. Śnieżnik w wersji posiadanej przez WSOSP wykorzystywany jest głównie do nauki celowania, zgrywania przyrządów celowniczych oraz przygotowania podchorążych do strzelania na realnej strzelnicy amunicją bojową – dodaje ppłk Janusz Chojecki, szef Wydziału Wychowawczego dęblińskiej szkoły.
– Możliwości mamy wiele. Możemy zaaranżować walkę w górach, w lesie, w mieście, a nawet w Afganistanie. Na ćwiczących nacierają np. terroryści, którzy maja środki transportu, w tym transportery opancerzone. Obraz i dźwięk są bardzo realne. Można wręcz poczuć zapach afgańskiego kurzu. Wielość scenariuszy treningowych to potrzeba szkoleniowa. Nie wiadomo bowiem, gdzie i w jakich warunkach przyjdzie pilotowi wojskowemu używać broni maszynowej – dodaje pułkownik Wetoszka. A trzeba dodać, że w warunkach bojowych także piloci odrzutowych myśliwców mogą być wyposażeni w karabinek maszynowy.
Z popularnym „kałachem” na wirtualnej strzelnicy akurat ćwiczyli podchorążowie z III roku. Kapral podchorąży Mateusz Pasikowski oraz plut. podchorąży Maciej Drozd z niemałą wprawą kładli krótkimi seriami kolejnych terrorystów nacierających w na zaaranżowane stanowiska w cieniu afgańskich palm.
W sukurs napastnikom jechały ciężarówki. – Podpuśćcie ich trochę bliżej, tak do linii palm. Skuteczny zasięg tego karabinu to 100 metrów – tłumaczył podchorążym major Jarosław Wojtaś z katedry Taktyki i Uzbrojenia. Podchorążowie z zapałem, krótkimi seriami, opróżniali kolejne magazynki.
– Trzydzieści strzałów i kolejny magazynek. Prawie jak w realu, tylko jednak brak prawdziwego odrzutu i zapachu prochu – mówi plut. podchorąży Maciej Drozd.
Każdy magazynek po opróżnieniu ładuje się sprężonym powietrzem, które przeładowuje zamek i imituje terkot prawdziwego wystrzału. Trajektorię lotu pocisku oblicza komputer, a efekty widać na ekranie. Terrorysta pada lub rozpryskuje się gruda ziemi.
System ma jeszcze jeden wielki plus: każdy z ćwiczących ma swój profil.
– A tam mamy wszystko. Jak celował, jak strzelał, jakie popełniał błędy przy prowadzeniu ognia oraz jakie poczynił postępy. Jest to doskonałe narzędzie wspierające trening strzelecki żołnierza – podkreśla major Wojtaś.
Śnieżnik ma także sens ekonomiczny. Wprawdzie kosztuje 3 miliony złotych, ale jeden pocisk wystrzelony z „kałacha” na realnej strzelnicy kosztuje podatnika około 1 złotego. Inna amunicja jest znacznie droższa. – W ciągu godziny jesteśmy stanie przeprowadzić ćwiczenie dla około 20 podchorążych. Trening na Śnieżniku to doskonałe przygotowanie do prawdziwego strzelania – dodaje pułkownik dr inż. Adam Wetoszka.
Kto lubi takie życie i marzy o karierze pilota wojskowego może już składać papiery do Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. – Termin składnia dokumentów mija 31 marca – kończy ppłk Chojecki. Śnieżnik i inne latające „zabawki” czekają...

Na wirtualnej strzelnicy swoje umiejętności ćwiczyli podchorążowie III roku dęblińskiej szkoły „Orląt” kpr. pchor. Mateusz Pasikowski (z lewej) oraz plut. Pchor. Maciej Drozd





Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?